poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 4


<oczami Harrego>
Zza krzaków wyłonili się fotoreporterzy. Zaczeli robić mi zdjęcia, a gdy się obróciłem Emily już nie było. Niech to szlak-pomyślałem sobie i poszedłem wolnym krokiem do pokoju. Gdy wróciłem rodzice już byli w apartamencie.
-Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku-przytuliłem mamę i podałem ojcu dłoń.-Ja idę spać, bo ledwo na nogach stoję. Dobranoc-rzuciłem tylko i poszedłem pod prysznic. Po pół godzinie wyszedłem i rzuciłem się na łóżko, aby któryś raz z kolei spojrzeć na śnieżnobiały sufit. Jak ona pięknie wyglądała w tej sukience, a jej uśmiech rozwalał wszystko dookoła. Cholera! Czemu nie zapytałem do jakiej szkoły chodzi. Jaki ja jestem głupi... Nawet nie mam jej numeru telefonu... Dobra. Koniec tego. Idę spać, bo jutro czeka mnie powrót do chłopaków.
<oczami Emily>
Gdy tak Harremu robili zdjęcia uciekłam, bo nie miałam zamiaru tam stać i patrzeć na niego jak zaczarowana. Wleciałam do pokoju, złożyłam babci i siostrzyczce życzenia, wziełam prysznic i poszłam spać. Oczywiście nie mogłam zasnąć, bo myślałam nad Harrym. Te jego słodkie dołeczki pokazywane kiedy się śmiał. Zielone oczy i loki na głowie... Emily przestań o nim myśleć. Poleżałam tak z 10 minut i oddałam się w krainę Morfeusza..
*
Dzisiaj mija 3 rocznica śmierci rodziców, a mała Alison obchodzi swoje 3 urodzinki. Mam dla niej prezent w postaci tortu, w kształcie Myszki Miki. Wstałam i poczłapałam do siostrzyczki obok do pokoju. Mała tak słodko spała, ale i tak ją obudziłam.
-Alison...-pogłaskałam ją po policzku-wstawaj... Księżniczko...-mała powolutku otwarła oczka i od razu się uśmiechnęła. Jest strasznie podobna do mamy, ale charakterek ma po tacie. Taki zadziorny...
-Wszystkiego najlepszego szkrabie!-przytuliłam i dałam Alison buziaka.
-Dziękuje Emi-odpowiedziała ziewając-Wlacamy disiaj do domku?
-Tak księżniczko i dlatego idziemy obudzić babcie, żebyśby się na samolot nie spóźniły.
-Okej. To wstlone babci pokoju mals.
-Tak jest pini kapitan-zasalutowałam jej.
Gdzy tak szłyśmy holem spotkałam swoją przyjaciółkę Vanesse.
-Cześć siostro...A co pani tu robi?-zapytałam
-Emily i Alison!-dała nam po buziaku-Wszystkiego najlepszego Mała!
-Dziękuje ciociu-spojrzałam na przykaciółke, a ta tylko się szeroko uśmiechnęła i dała wielkiego buziaka małej.
-A teraz mów co tu robisz-zapytałam z niecierpliwiona.
-Przyjechałam z rodzicami dzisiaj i zostajemy na tydzień-na słowo rodzice zakręciła mi się łza w oku.
-Boże... Przepraszam Emily, nie powinnam tak mówić.
-Nie przepraszaj, no a my dzisiaj już wylatujemy do Londynu. To dozobaczenia za tydzień w szkole...- powiedziałam i powoli oddalałam się i usłyszłam.
-Czekaj, czekaj. Jak to w szkole?-zapytała, a ja tylko machnęłam ręką i odeszłam

3 komentarze:

  1. Fajnyyy serio. Podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hym, hym...
    No trochę za mało akcji, ale wiem, że dopiero się rozkręcasz ^^
    Tak więc, jestem przekonana, że powstanie Hemily no i będą jakieś tam hejty czy zdrady...
    No, coś w tym stylu :D
    Ogólnie bardzo fajnie, tylko pisz z deczka dłuższe.
    Proszzz... *.*

    Czekam na nn i zapraszam do siebie ^^
    i-always-dream-can-come-true.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *,* Mega rozdział :) Szkoda tylko dziewczyn ;( Alison ma urodziny i jednocześnie rocznica śmierci rodziców. Ale podoba mi się i to bardzo! <3 Będę zaglądał tu częściej i już czekam na kolejny rozdział :)

    Zapraszam również do mnie http://youre-me-kryptonite.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń